Ślub Klaudii i Michała w Spichlerzu w Wąsowie — emocje, przyjaźń i złote światło
Ślub Klaudii i Michała odbył się na łonie natury. Od przygotowań, przez ceremonię, aż po wesele — wszystko działo się w jednym miejscu, co pozwoliło parze odetchnąć, cieszyć się chwilą i skupić na sobie oraz bliskich.
Ceremonia rozpoczęła się wyjątkowo. Klaudię do miejsca ślubu prowadził tata, a przed nimi szły jej dzieci, niosąc obrączki. Cała droga otoczona zielenią i skąpana światłem słońca, wyglądała jak scena z filmu. Oprócz klasycznych słów przysięgi, Klaudia i Michał zdecydowali się również na własne — szczere i osobiste, które wywołały sporo emocji.
Ten dzień był dla nich szczególny, bo na co dzień nie mieszkają w Polsce. Udało im się jednak zgromadzić rodzinę i przyjaciół w jednym miejscu. Ta obecność, wsparcie i bliskość były wyczuwalne przez cały dzień.
Wieczór płynął swoim tempem. Były wzruszające przemowy świadków, łzy, śmiech i mnóstwo czułości. Plenerowa sesja o zachodzie słońca — złote światło, uchwycone gesty — była absolutnie magiczna. Portrety Klaudii, sesja z druhnami, zdjęcia z gośćmi. Na wszystko co zaplanowaliśmy był czas i przestrzeń.
Po zmroku goście przenieśli się na zewnątrz. Rozmowy pod girlandami żarówek, ciepła atmosfera i totalny chill. A na koniec? Nocna sesja z pizzą — bez spiny, dla chwili wytchnienia pomiędzy tańcami na parkiecie. Po prostu oni - zakochani, szczęśliwi i w swoim świecie.